Co jest błędem a co już nie? i dlaczego?

12.11.2018

Dużo ostatnio pojawia się sporów kto ładniej i czemu tak a nie inaczej... I jest to raczej pozytywne zjawisko, bo świadczy o tym że nasza społeczność sie rozwija, poziom idzie w górę i pojawiają się różne dyskusje. O ile mają one charakter "robię tak ponieważ wydaje mi się że wpływa to na to i to w taki i taki sposób. co o tym sądzicie?" są one zdecydowanie pozytywne. Jeśli jednak słyszę/widzę dziwne tezy w stylu "bo ten i ten tak powiedział i tak trzeba to robić" to już nie do końca wydaje mi się to pozytywne. Zwłaszcza jeśli nie widać sensownego/logicznego uzasadnienia...
W każdym jednak przypadku temat jest mniej lub bardziej skomplikowany i wielopłaszczyznowy.

O ile w przypadku jazdy sportowej problem "kto ładniej?" nie istnieje, bo każdą teorię można stosunkowo szybko zweryfikować, zazwyczaj potrzebne sa do tego tyczki a weryfikacja tezy trwa najczęściej poniżej 40sek, to w przypadku jazdy turystycznej, a jeszcze gorzej, w przypadku tzw "extreme carving" (czy TM czy nie, to inna sprawa) nie da się obiektywnie tego zweryfikować... Sytuacja z oceną przypomina bardziej jazdę figurową niż przejazd slalomu giganta.

Jedną z ważniejszych rzeczy w tym temacie jest świadomość, że istnieją pewne elementy które są zdecydowanie złe i ich wykonanie jest zdecydowanie błędne. Natomiast istnieje też cała gama elementów które nie są zdecydowanie/jednoznacznie złe i można wykonać je na wiele, wiele sposobów i będą one z punktu widzenia fizyki bardziej lub mniej dobre lub w przybliżeniu neutralne. W przypadku wykłdek, prawa fizyki oczywiście nadal obowiązują, ale tutaj, ważniejsze jest pytanie "czego oczekujemy po wykładce". Od tego zależy jak będziemy ją wykonywać. Ten temat zostawmy na potem.

Jazda sportowa:

W przypadku technik sportowych podstawową sprawą, którą muismy wziąć pod uwagę analizując zdjęcia czy filmy z pucharu/mistrzostw świata/igrzysk olimpijskich, jest to że zawodnicy na trasie walczą dając z siebie ponad 100%. Dlatego często ich zdjęcia wyglądają, nazwijmy to "dziwnie". Do analiz dużo lepsze byłyby przejazdy treningowe, ale takie ciężko znaleźć. W czasie walki na trasie, bardzo często popełnia się błędy, pojawiają się niespodzianki na które zawodnik musi natychmiast reagować. Dobrze wiemy z naszych treningów, że najlepsza fotka to screenshot 4 klatki przed gleba :D
Na zawodach jest dość podobnie. Dużo pięknych fotek, w mega ekstremalnych pozycjach, bardzo często nie oddaje stylu jazdy zawodnika, i szukając elementów które nam się tak podobaja na pięknej fotce, nierzadko nie znajdziemy ich w czasie "normalnego" przejazdu. Dodatkowo zdjęcia często robione są "na samej tyczce"", a to już sam koniec skrętu, kiedy to bardzo czesto zawodnik zaczyna już ustawiać pozycję do kolejnego skrętu.

Często słyszę ma naszych treningach w czasie wideoanalizy, że zawodniczkom i zawodnikom ze światowej czołówki podczas przejazdu "wystaje dupa na backside". Wystający tyłek na zdjęciach nie zawsze oznacza że mamy do czynienia z kontrrotacją z którą tak często walczymy podczas naszych szkoleń. W przypadku dobrze wyszkolonego zawodnika regularne wystawianie szanownych czterech liter w bok nie powoduje przeniesienia ciężaru na przód deski a w konsekwencji tego puszczenia krawędzi, jak to zazywczaj dzieje się na naszych treningach.
Duża rotacja, którą praktykujemy jako ćwiczenia, oraz często używamy w jeździe turystycznej, na trasie giganta/slalomu jest ruchem zbędnym (o ile nie ma klasycznej kontrrotacji). W jeździe sportowej powoduje ona niepotrzebny ruch który zabiera cenny czas. Choćby ułamki sekundy których może nam braknąć "w przypadku jakiegoś przypadku na trasie" ;)
Jednak w taką technikę z minimalną/bez rotacji możemy iść dopiero wtedy kiedy w czasie jazdy na stromym i nierównym stoku nie robimy kontrrotacji i mamy stabilna pozycję a nasz środek ciężkości jest cały czas na środku deski. Co oznacza, duuuuużo treningów, w tym na tyczkach.
A wracając do tematu kiedy będzie to błąd? Przede wszystkim wtedy gdy kiedy środek ciężkości (dupa) ucieka mocno na przód deski, oraz gdy linia bioder mocno przekracza kąt wiazań.
Więc w czasie naszych treningów będziemy się rotować górą ciała, patrz akapit powyżej ;)

A teraz zajmijmy się kwestią pochylenie góry ciała do stoku. Często widzimy zawodników wychylonych na maxa, czasem nawet pochylonych dość mocno górą ciała do skrętu, kładących obie ręce leżą na śniegu. Mimo że często wygada bardzo efektownie, to jest to typowa pozycja klasyfikowana jako "ratujemy się przed glebą". W czasie normalnego przejazdu zawodnika, tylko w momentach ratowania się po błędzie, góra ciała (linia barków) może być pochylona do skrętu bardziej niż płaszczyzna deski. Jeśli to się przytrafi to mniej lub (zazwyczaj) bardziej tracimy stabilność i jakakolwiek "przygoda" spowoduje wywrotkę.
O ile pozycja "klasycznego banana" (odsyłamy do wcześniejszych tekstów) jest rzadko spotykana, to ciężko znaleźć zawodnika który na frontside nie wkłada biodra i kolan do skrętu. Lina barków w zdecydowanej większości przypadków jest zdecydowanie bardziej poziomo niż przechylenie deski. Nawet jeśli zawodniczki/zawodnicy wyglądają jakby ich pozycja była pochylona w jednej linii a przednia rączka szura po śniegu

. I jeszcze jeden bardzo ważny szczegół. Mocne wychylenie całym ciałem to przede wszystkim duża prędkość którą się osiąga na stromych stokach. Na odcinkach bardziej płaskich, ułożenie góry ciała prawie zawsze jest dużo bliższe pionu. Na wypłaszczeniu zbyt mocne wejście górą ciałą do wewnątrz skrętu, spowoduje "wciągnięcie" nas w ten skręt z którego raczej nie uda się nam wyjść we właściwym miejscu i mniej lub bardziej porzeciągniemy go, lub wręcz skończymy go jadąc pod górę, patrząc jak nasz rywal odskakuje na kolejną tyczkę...
Co więc możemy uznać za zdecydowany błąd? Pochylenie się góra ciała (linią barków) do wewnątrz skrętu bardziej niż płaszczyzna deski.

O ile w przypadku jazdy sportowej podstawa to "zwykła i prosta fizyka", której zasady trzeba poznać i nauczyć się wykorzystywać do jak najszybszego pokonania trasy slalomu/giganta i nie za bardzo jest gdzie odejść od tych zasad, to już w przypadku jazdy "fun" sytuacja się komplikuje.

Jazda "Fun"

W tym przypadku sytuacja ma się już troszkę inaczej niż opisana powyżej, jednak prawa fizyki obowiązują prze cały czas jazdy na snwoboardzie ;) Tutaj robimy wszystko (w granicach rozsądku, ale nierzadko naginając powyższe prawidła) żeby odczuwać jak największa radość z jazdy na desce, jak bliskość śniegu czy odczuwanie siły odśrodkowej która wgniata nas w deskę. Nierzadko są to rzeczy które raczej mogłyby nas zabić lub c onajmniej spowolnić w czasje przejazdu na tyczkach. W jeździe typu fun bardzo przydają się elementy z jazdy race'owej ale nie są one kluczowe.

Przyjrzyjmy się stylowi który ostatnio propaguję, pod nazwą "freecarving". Praca góra-dół sprowadza się do wyjścia w górę na koniec skrętu oraz zejście w dół na jego początku. W tej pozycji wychylam się dużo mocniej do wewnątrz skrętu niż byłoby to wskazany na tyczkach. Wychylenie całej pozycji jest także duże, niezależnie czy jest bardzo stromo, czy stosunkowo płasko. W każdym skręcie ręka szoruje po śniegu, na backu także tyłek a na froncie nie rzadko również kolano. Jednak w sytuacji w której pojawia się niespodzianka, stosunkowo szybko można odchylić się od skrętu, wzorem technik sportowych i uratować się przed glebą. Bardzo niska pozycja przez większość skrętu pozwala także na wykonanie wykładki (oczywiście nie w klasycznym tego "extreemcarvingowym" znaczeniu), wystarczy się tylko górą ciała przytulić do śniegu.
Osobiście uważam taki styl za bardzo uniweralny i dający dużo radości z jazdy, taki mocno zdetunigowany race, ale nie łamicy wcześniej opisanych zasad .

Wykładki...

Tutaj postaram się rozwinąć stary tekst "tylko EC?". Napisałem go ponad 6 lat temu, od tego czasu trochę sie zmieniło, powstały nowe szkoły, inne wyewoluowały a część z nich się dodatkowo podzieliła. Widać to również na naszym podwórku, warto wiec zrobić mały update.

Próbując określić czy pewne elementy techniki wpływają na naszą jazde pozytywnie, czy jednak nie koniecznie, prędzej czy później stajemy przed dużym wyzwaniem jakim jest dyskusja o stylach "wykładkowych", popularnie zwanych "ExtremeCarving" (czy jest to znak TM czy nie, nie wnikam)
Czytając ten tekst, niektórzy ortodoksyjni "extrem carverzy" mogą się poczuć oburzeni, gdyż większość z nich uważa, że to akurat oni jeżdżą jedynym właściwym i zazwyczaj też najładniejszym stylem wykładek...
no cóż zrobić.. boję się ale i tak spróbuję..
Postaram się tutaj opisać możliwie obiektywnie pewne aspekty jazdy. Skupię się na wybranych elementach techniki, a nie na konkretnym stylu, ponieważ sposób wykonania tych elementów, wpływa właśnie na styl jazdy. A tych jest wiele. Będę się posiłkował obserwacjami na "towarze" dostępnym w Polsce, czyli polskie Sądeckie wykładki (nasi przyjaciele z primeboards), wczesny Extremecarving (tym razem mówię o czerwonej stronie swoarda) oraz jego wschodnie pochodne/odłamy oraz ich odłamy (velvet, onedge). Z tego co wiem odłamy tych odłamów póki co jeszcze nie rozdrabniaj się bardziej. Ale co będzie za chwilę zobaczymy... ;)

Zwróćmy też uwagę ciekawą prawidłowość. W ostatnim czasie mnoży się ilość producentów sprzętu. W wielu przypadkach do danego brandu desek tworzona jest technika jazdy. Czy jest to realna potrzeba, czy tylko marketing/filozofia, ocenę zostawiam wam...


Pytanie nr 1. W jaki sposób kładziemy się na śniegu?

Pierwszą rzeczą która rzuca się w oczy to sposób wykonania wykładki, czyli jaki ruch powoduje położenie się na śniegu. Tutaj szkoły podzieliłbym z grubsza na dwie. Pierwsza mówi że zanim zacznę skręt, muszę być bardzo nisko na nogach i dopiero w tej pozycji "rozsmarowuję się" na śniegu. Czyli najpierw zejście w dół a dopiero potem wykładka.
Druga szkoła to "wahadełko" czyli w jednej pozycji wychylamy się całą pozycją, aż położymy się na śniegu. Można by to porównać do stylu zwanego "Flegmatic"...

Jeśli chodzi o tą pierwszą szkołę, to pozwala on zdecydowanie dłużej leżeć na śniegu. Zaczynamy skręt ruchem który kładzie nas śniegu. W przypadku "wahadełka" zanim wychylimy się o te 80-90 stopni, deska będąca na krawędzi przejeżdża już pewien dystans. Podobny albo i większy dystans będziemy potrzebować na wstanie do pionu po skręcie. Tracimy więc duża cześć skrętu na położenie się i wstanie. Myślę że śmiało może stwierdzić że w tym przypadku leżymy na śniegu maksymalnie około połowę czasu trwania skrętu. W przypadku "rozsmarowania się" z pozycji niskiej kończąc skręt, wracamy do pozycji niskiej skąd do kolejnego skrętu jest już bardzo blisko. Czas kiedy leżymy na śniegu w stosunku co czasu trwania całego skrętu jest więc dużo większy.

Pytanie 2. Jak leżymy na śniegu?:

Druga sprawa widoczna "od razu" to sposób w jaki leżymy na śniegu. Czy kładziemy się całym ciałem czy jedziemy tylko na rekach/łokciach/sliderach. W przypadku stromych stoków, położenie się całym ciałem na śniegu nie wpływa bardzo na prędkość i zazwyczaj nie mamy problemu z wstaniem z takiej wykładki. Na stokach o średnim nachyleniu, położenie się całym ciałem może na tyle zmniejszyć naszą prędkość, że braknie nam siły odśrodkowej żeby wstać z takiego skrętu. Jakimś rozwiązaniem jest szybsze wstawanie, przerwanie skrętu w momencie w którym mamy jeszcze wystarczającą prędkość aby się podnieść z wykładki.
Kolejny sposób to minimalizowanie powierzchni która dotyka śniegu (tarcie) lub/i używanie sliderów/ślizgaczy które bardzo to tarcie zmniejszają. O ile w przypadku frontside nie jest trudne utrzymanie się na obu rękach i podniesieni reszty ciała kilka cm ponad powierzchnie śniegu, o tyle na backside jest to dużo trudniejsze. Jeśli mamy jakieś śliskie mazidło na tyłku to oparcie się w czasie wykładki tylko na tyłku i ręce/łokciu (lub obu rękach) jest wykonalne. Położenie się na backside jedynie na łokciu wymaga już sporej sprawności fizycznej.
Jazda na sliderach więc pozwala na wykonanie wykładki nawet na dość płaskich stokach.

Temat 3. Dynamika wykładki:

Kolejnym dużo mniej zauważalnym już elementem jest dynamika wykonania wykładki, a w szczególności zejście w dół do momentu położenia się na sniegu.
Jadąc na "wahadełko" zaczynamy skręt mając stosunkowo dużą prędkość. Przechylając deskę opieramy na sile odśrodkowej, i wyginamy deskę. W momencie w którym kładziemy się na stoku prędkość i siła działająca na deskę są stosunkowo duże, deska jest więc dość mocno wygięta. Powoduje to że promień skrętu będzie stosunkowo mały, więc sam skręt będzie trwał stosunkowo krótko. Zakładam, że można leżeć na śniegu o około połowę krócej niż przy "rozsmarowaniu". Wykładka nie będzie więc trwała zbyt długo.

W przypadku opcji "rozsmarowania" tak na prawdę rozpoczynamy skręt dopiero w momencie w którym zaczynam samą wykładkę. Zazwyczaj prędkość przy której to robimy jest niewielka. deska zostaje od razu mocno postawiona na krawędzi. Niska prędkość i dość niewielka siła powoduje że deska wygina się dużo mniej niż w przypadku "wahadełka". dodatkowo jeśli przeniesiemy od razu dużo ciężaru na ręce/ciał oraz rozsmarowanie będzie delikatne, powolne dociążymy deskę w minimalnym stopniu, co pozwoli nam poruszać się po jeszcze większym łuku. W takim przypadku będziemy mogli wykonać na prawdę bardzo długa wykładkę.

Jeżeli nie mam sliderów/ślizgaczy to aby zrównoważyć siłę tarcia która pojawia się w momencie w którym leżymy na śniegu, musimy położyć się dość mocno w kierunku dziobu deski. Powoduje to dociążenie dziobu i dość mocne wygięcie się deski, które spowoduje zacieśnienie skrętu. Jeśli jedziemy na ślizgaczach, możemy położyć się na śniegu dużo bardziej na środku deski, przez co deska wygnie się dużo mniej i pojedziemy bardzo długim promieniem, czyli będziemy dłużej możemy jechać betami po śniegu.

Prędkość w przypadku wykładek nie jest wskazana. Niezależnie od stylu jaki preferujemy powinna być bliska minimalnej umożliwiającej wstanie po wykonaniu wykładki. Im większa prędkość tym większa siła działająca na deskę, czyli jej większe wygięcie, czyli krótszy czas w którym leżymy na śniegu.
Duża prędkość w trakcie kiedy leżymy na śniegu to także większe ryzyko kontuzji jeśli coś się przydarzy. Nierówność, bryła lodu, kawałek oblodzonego stoku, cokolwiek... naciągnięte tylne kolano na backu przy dużej rotacji, wybicie barku ręki na której się opieramy po wjechaniu na w nierówność czy inne przygody z nadgarstkiem czy przedramieniem czasem się zdarzają.

Temat rotacji jest też często poruszanym aspektem, dość dobrze opisanym w tekście "tylko extremecarving" jakiś czas temu, kiedy nie było jeszcze tylu odłamów szkół robienia wykładek.
Podsumowując czy rotacja na backu ma być czy ma jej nie być zależy, podobnie jak wszystkie elementy powyżej, od "filozofii" tudzież poczucia piękna oraz znajomości ortopedycznych ograniczeń własnego ciała.

Odrobinkę o sprzęcie

W tym miejscu muszę poruszyć jeszcze kilka tematów, nie dotyczących bezpośrednio techniki ale sprzętu i jego ustawień.
Ostatnio wielu z nas jeździ w różne miejsca na szkolenia prowadzone przez różne szkoły. W rozmowach i obserwacjach spotkałem się z bardzo dziwnymi propozycjami ustawienia wiązań... O ile szkołę "na płasko jestem w stanie" zrozumieć, chociaż jej nie promuję, teorie liftów (podniesione przednie palce i tylne pięta) popieram, kantingi do wewnątrz jestem też w stanie przełknąć. Ale podnoszenie pięty przedniej nogi czy palców tylnej albo kantingi na zewnątrz wydaj mi się absurdalne...
Generalnie, co już opisywałem, lifty/kanty pozwalają obniżyć mocno pozycję bez skręcania deski w jej płaszczyźnie poprzecznej. Jadąc w pozycji "wykładka", lub schodząc w dół do tej pozycji, pozycja jest dość odległa od pozycji neutralnej/naturalnej. Ma to duży wpływ właśnie na "skręcenie" deski która jest zazwyczaj mocno skręcona. Pewna część siły którą otrzymuje deska "ucieka" właśnie na jej skręcenie poprzeczne. Powinniśmy więc tak ustawić wiązania (i buty), aby desce ulżyć, czyli właśnie jak najmniej ją skręcić. Działanie odwrotne wydaje się być zdecydowanie nie wskazane...
Tak samo uważam za niebezpieczne jeżdżenie z odpiętymi butami. Bardzo łatwo wtedy o kontuzję śródstopia czy stawu skokowego. Poza tym, dlatego używamy "twardych butów" żeby pomóc/mocno usztywnić staw skokowy w celu zwiększenia kontroli nad deską.
Podobne zdanie mam na temat wyjmowania blokad walk/ride z butów. W sytuacji takiej zakres ruchu góry buta może przekroczyć zakres pracy stawu i bardzo zwiększa się ryzyko kontuzji.
Dlatego zdecydowanie jestem zwolennikiem w przypadku jazdy turystycznej / wykładkowej używania sprężyn, o niskiej sztywności i dużym zakresie pracy lub/oraz zakup butów o niskiej sztywności skorupy
Dla osób które wolą dynamiczną jazdę w kierunku technik sportowych z kolei zalecam buty o wysokiej twardości, z twardą sprężyną o niewielkim zakresie ruchu, lub buty bez sprężyny..

Podsumowanie

To moim zdaniem są najważniejsze aspekty dotyczące jazdy na wkładce, extreme carving czy jak tam zwał. Każdy z elementów opisanych powyżej ma swoje plusy i minusy. Niektóre można łączyć, niektóre się wykluczają. Od was zależy która ścieżka wam się bardziej podoba, bardziej do was przemawia. Oczywiście, jak zawsze, istnieje zapewne, praktycznie nieskończona ilość wariantów pośrednich, a obecnie znane szkoły/techniki ewoluują. Ja starałem się opisać najczęściej spotykane elementy oraz ich wpływ na wasz jazdę.

Pewnie że zostało jeszcze dużo mniej ważnych, wręcz estetycznych zagadnień, o które ludzie potrafi się mocno kłócić, jak czy na backu na śnieg dwie ręce, czy jedna, czy przednia wzdłuż ciała, czy na jajca, czy kaskiem tez mamy dotykać śniegu, czy głowa do pionu itd o ułożenie dużego palca przedniej nogi w bucie już nie wspomnę... ;)

Na koniec pół żartem, pół serio taka dygresja, wręcz szydera...

Jako że "extremecarving" to bardzo konkretny styl jazdy, rzekomo objęty prawami autorskimi/znakiem zastrzeżonym, inne szkoły mają duży problem w nazwaniu promowanego przez siebie stylu wykładkowego. Po licznych dyskusjach, w naszym gronie, na podstawie dyskusji na forach, zauważalny jest najnowszy styl extreme carvingu. e-carving. Tak. To ten carving w internecie ;) ?



Treści zamieszczone na stronie SnowboardAcademy.pl podlegają ochronie prawnej na podstawie przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Wszelkie pytania prosimy kierować na adres shaman.snowboard.pl (at) gmail.com